czwartek, 19 kwietnia 2012

Alkoholizm (spontanicznie)

Kiedy idę po ulicy i widzę pijaka nie jest mi go wcale żal. Myślę za to o jego bliskich, którzy niewątpliwie cierpią przez jego uzależnienie. Należy pamiętać, iż jeden pijak to jedna nieszczęśliwa rodzina, która często stacza się (moralnie i finansowo) przez jednego ze swoich członków. Pytanie "czy pomagać?" jest naturalnie jak najbardziej na miejscu, ale trzeba wziąć pod uwagę, iż ludzie, którzy nadużywają alkoholu nierzadko nie chcą dać sobie pomóc. Jest to często, szczególnie w czasie zimy, omawiany w mediach temat, kiedy to bezdomni odmawiają pójścia do noclegowni i wystawiają się na działanie olbrzymiego dyskomfortu, jakim jest wpływ zimna na organizm, tylko po to, ażeby móc wypić po kieliszku. Sprawa alkoholizmu nie tyczy się jednak tylko ludzi najgorzej uposażonych, bezdomnych lub biednych, albowiem wiele osób, których nigdy byśmy nie podejrzewali o taki inklinacje lubi sięgnąć po kielicha (sięgają po lepsze gatunkowo trunki, ale równie często). Nie są to odosobnione przypadki. Prawdziwych "anonimowych alkoholików" jest wielu. W domach ten temat zamiata się pod dywan nie chcąc psuć wizerunku rodziny przed sąsiadami, znajomymi itd. Powracając do pytania, czy pomagać ludziom uzależnionym stoję w martwym punkcie, a to dlatego, iż zdaję sobie sprawę z faktu, że alkoholik do końca życia będzie alkoholikiem, choćby nigdy po kuracji nie napił się nawet grama alkoholu. Widmo powrotu do nałogu prześladowałoby go/ją do końca życia. Myślę, że każdy, kto nadużywa alkoholu powinien być leczony, ale fakt, iż jest on uzależniony powinien być rozpowszechniony, albowiem bez tej informacji może on się stykać ze zbyt wieloma pokusami ze strony znajomych (lub wrogów). Nie chodzi mi o napiętnowanie takiej osoby tą informacją, chociaż nie dam się przekonać, iż alkoholizm jest chorobą, z która powinniśmy się obchodzić w miarę dyskretnie. Alkoholizm, tak jak inne uzależnienia jest wyrazem naszej słabości, a każdy pijak powinien zrozumieć, iż działa nie tylko destrukcyjnie na siebie, ale także na swoje otoczenie. A tak a propos picia, to zawsze mnie zastanawiało skąd ludzie, którzy nie mają co jeść i za co zapłacić mieszkania, są w stanie codziennie się alkoholowo upodlić. Mnie często nie stać na piwo, a pracuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz