sobota, 8 września 2012

O motywacji

Będąc ostatnio w Madrycie, w czasie ostatniego dnia pobytu, miałem przyjemności spotkać i porozmawiać z dwoma Mormonami. Obaj młodzieńcy byli bardzo grzeczni, otwarci, emanujący doskonałym nastawieniem do mnie i od otaczającego ich świata (nawet, gdy oznajmiłem im, że jestem ateistą), uśmiechnięci, i co było dla mnie najbardziej interesujące: byli zmotywowani, ażeby przekonać mnie do przyjścia na ich spotkanie i zapoznanie mnie z ich punktem spojrzenia na Boga, i wiarę w niego. Motywacja Mormonów jest dla mnie tak wielką zagadką, że aż trudno mi znaleźć odpowiednie słowa, ażeby wyrazić mój dla nich podziw. Chciałbym poznać narzędzia i techniki używane przez ich kaznodziejow, ich rodziców i ich przyjaciół, którzy potrafią tak skutecznie zagrzać ich do krzewienia wiary w ten właśnie, jakże niekomfortowy i niełatwy, sposób. Uważam (bez najmniejszej dozy żartu, czy kpiny), iż Mormoni mogliby szkolić sprzedawców i akwizytorow, i śmiem twierdzić, iż odnosiliby na tym polu olbrzymie sukcesy.  Bardzo Was podziwiam Panowie, i chociaż Wasze przekonania rozmijają sie z moimi, mam dla Was dużo szacunku za postawę i wiarę, która z tego, co widzę, daje Wam siłę i motywację do działania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz