sobota, 5 października 2013

Rekrutacje

Pracuję w firmie operującej na rynkach finansowych i do tej pory uczestniczyłem w 4 rekrutacjach, podczas których miałem większą lub mniejszą przyjemność rozmawiania z około 90 kandydatami chętnymi do pracy w tym jakże wymagającym sektorze.Ostatnio ponownie miałem możliwość brania udziału w rekrutacji do firmy, w której pracuje, w roli rekrutera. Doświadczenie niesamowite, które wielu osobom może udowodnić, iż ludzie, którzy starający się o pracę w różnych firmach są bardzo często kompletnie niezorientowani czego chcą, ale także w tym, do jakiej firmy składają swoje CV. Pomijam już takie "kwiaty", jak kandydat po wydziale ekonomiczno-socjologicznych, który nie wie, co to jest inflacja, kandydat, który przychodzi o wiele za wcześnie lub też spóźnia się 15 minut i wchodzi na rozmowę jakby nigdy nic się nie stało i o co mi w ogóle chodzi, lub też taki, który mówi mi, że jak się cena jakiejś akcji zwali, to on będzie podbierał tenże walor uśredniając cenę. A to nie jest sama esencja tych rozmów. Rozumiem, iż pod wpływem stresu ludzie zapominają różne rzeczy, plącze im się język, lub wygadują kompletne bzdury, ale to niestety część naszego dorosłego życia, w którym, albo sami weźmiemy się za własną działalność, albo będziemy musieli dostawać się na rożne stanowiska podczas rozmów kwalifikacyjnych. Szczerze mówiąc to pomimo tych kilkudziesięciu rozmów, które do tej pory odbyłem, ja przed każdą kolejną też czuję dreszczyk emocji, a każdego kandydata traktuję z wyjątkową uwagą i ciekawością. Nie będę tutaj dawał cudownych rad, co zrobić i jak się przygotować do rozmów kwalifikacyjnych, albowiem w Internecie jest temu poświęconych z setka stron. Najważniejsze, co każdy z kandydatów powinien zrobić to być sobą i doskonale zapoznać się z firmą, do której składacie podanie o pracę, bo inaczej po prostu odechciewa się nam (rekruterom) z Wami rozmawiać, bo taką postawę nie można nazwać inaczej niż ignorancją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz