sobota, 26 maja 2012

Życie na kredyt

Jestem pod silnym wrażeniem wywołanym przez treść zawartą w filmie pt.:"Debtocracy". Jak można w ogóle w ten sposób podchodzić do sprawy długu i zobowiązań? Przecież ten sposób myślenia doprowadza tylko do spadku odpowiedzialności ludzi i rządów za swoje poczynania. Kraje żyją na kredyt i ludzie żyją na kredyt. Jest to moim zdaniem przejaw postępu cywilizacyjnego i podgrzewania w nas samych chciwości oraz chęci posiadania rzeczy, na które nas po prostu nie stać (jest to także skuteczny sposób na napędzanie konsumpcji). Trzeba pamiętać, iż spłata zobowiązań nie jest tylko kwestią honorową, ale także koniecznością, ponieważ ktoś pożyczył nam pieniądze, które wcześniej musiał jakoś zdobyć (pracą, w postaci spadku, pożyczając od kogoś innego itp.). Szczerze żal mi ludzi, których wciągnęła spirala kredytów i którzy nie potrafią sobie poradzić z przerostem zadłużenia, ale nie żal mi Greków, którzy przez całe dziesięciolecia żyli na kredyt i nie byli skorzy do spłacenia nawet części zadłużenia w latach swojego największego prosperity. Przecież ten dług, którego spłata obecnie są obciążeni obywatele Grecji nie wziął sie z Księżyca, a pieniądze zostały na coś wydane (infrastruktura, emerytury, uzbrojenie itd.). Grecy, to wy i wasz rząd doprowadziliscue do obecnego stanu rzeczy (pamiętajmy, że rząd sie sam nie wybiera, chyba że totalitarny). Musicie teraz wziąć odpowiedzialność za spłatę swojego zadłużenia, ponieważ w innym razie czeka was długa droga do odbudowania swojej reputacji na rynkach finansowych. Wyrzeczenia, które musicie ponieść są kosztem, który bez dwóch zdań musicie wziąć na swoje barki za lata życia na kredyt. Rynki finansowe i państwa-wierzyciele umażają wam część długu, co jest już wielkim ukłonem z ich strony. Nie wmawiajcie ludziom, że dług, który musicie spłacić jest haniebny, czy coś w tym rodzaju. Żyliscie przez lata na kredyt i musicie ponieść konsekwencje swoich czynów. Nadszedł czas zaciskania pasa, kochani.